Blog Amatorskich Rozgrywek. Gdzie grają ligi, co nowego w portalu, ciekawostki.


Nowa strona główna Playarena.pl

Posted in Nowości w portalu - autor: playarena w dniu 26 października 2010

Najkrócej jak się da – zajrzyjcie na Playarena.pl i sami zobaczcie ile się zmieniło. Lista zmian dostępna jest w newsie.

Mamy nadzieję, że się Wam podoba. Zapraszam do komentowania.

Wprowadziliśmy między innymi: slider, shoutbox, licznik bramek (!), uwidoczniliśmy linki do naszych profili na nk, Twitterze i Facebooku oraz do bloga (tak, tak, tak!) i wiele, wiele więcej. Sami zobaczcie!

Idzie nowe, czyli liczy się to co w siatce

Posted in Nowości w portalu - autor: playarena w dniu 22 października 2010

Tak się jakoś utarło, że po porażce naszego jedynego reprezentanta w tak zwanych europejskich pucharach powstaje wpis na tych łamach. Tradycji stanie się zadość, tym niemniej… o Lechu nie będzie ani słowa.

Co prawda komentarz się należy, bo mogę zostać uznać za niewdzięcznika – poznaniacy polegli, ale co prawda z honorem i przynajmniej to należałoby im oddać. Dobra, dobra – ale starczy tych miłych słówek, bo robi się zbyt słodko.

Zamiast tego co na górze, będzie trochę o dole – o nas.  To my, amatorzy tworzymy podstawę całego tego bałaganu zwanego polską piłką. Wiadomo powszechnie, że ryba psuje się od głowy, więc logika wskazywałaby na to, że od ogona, czyli od końca, musi się zacząć naprawiać. O ile rybę oczywiście da się naprawić – bo nasza piłkarska rybka całkiem mocno zalatuje sfatygowanym cokolwiek truchełkiem, więc z ożywiania nam może wyjść ekshumacja. Ale my jesteś idealistami i nawet trupa spróbujemy ożywić!

Żarty na bok – polska piłka wcale nie umiera, ale potrzebuje gruntowanych zmian bla, bla, bla. To hasło wyświechtane, znane i powtarzane często i gęsto przez wszystkich. My – jak na młodych, inteligentnych, pięknych, zdrowych i perfekcyjni zorganizowanych ludzi przystało – mamy plan. Z tego co widzę, moi koledzy nawet rozrysowali do całej ideologii coś na wzór diagramu.

Optymizm jeszcze nikogo nie zabił, przynajmniej nie bezpośrednio. Zmierzam do tego, że głupio iść na barykady samemu, więc (tak, tak – to właśnie kolejny z tych momentów) – prosimy Was o pomoc. Póki co nieśmiało, po cichutku, ale powiadamiajcie znajomych, szepnijcie tu i ówdzie słówko o tym, że:

nadciąga rewolucja!

Nie wiemy co prawda czy polecą przy tej rewolcie głowy i czy jedną z nich będzie głowa wspomnianej ryby. W sumie nawet nie umiemy wędkować, ale w pewnych sytuacjach wcale nie chodzi o umiejętności, ale o końcowy rezultat. A w piłce podobnie jak w rybach – liczy się to co w siatce.

Mam nadzieję, że Was przekonałem.

Mistrzowie są zmęczeni

Posted in Prawdziwa piłka ;) - autor: playarena w dniu 19 października 2010

Jeżeli ktoś przed sezonem przewidział czołówkę tabeli po niemal 1/3 sezonu, to z chęcią kupię mu… bilet do wariatkowa. To, co się obecnie dzieje w polskiej Ekstraklasie jest albo projekcją szaleńca, albo pierwszym sygnałem zmian.

Co się dzieje? Kto by pomyślał, że czołówkę ligi będą tworzyć Jagiellonia, Korona, Bełchatów oraz Lechia? Jeszcze jakiś czas temu mocarstwowe plany snute przez gdańszczan były wyśmiewane (także przeze mnie), Bełchatów był typowany do spadku, a Korony i Jagi nikt nie traktował poważnie. A to właśnie te dwie drużyny otwierają tabelę. I co najgorsze – zupełnie zasłużenie, więc nie ma się o co przyczepić!

Oczywiście świadczy to o słabości rywali i – mówiąc delikatnie – niezbyt wielkiej rozwadze pracowników czołowych polskich klubów. Co prawda mam mieszane uczucia, bo Jagiellonia z naszych pucharowiczów (nawet pomimo występów Lecha!) pozostawiła po sobie najmniej smrodu, ale nie sądzę, by szybkie schowanie trupa do szafy było wystarczającym powodem, aby liderować w ekstraklasie europejskiego kraju. Nie odbieram klasy ani osiągnięć wspomnianym wyżej klubom – chwała za to piłkarzom wymienionych, że grają na tyle dobrze, że otwierają tabelę. Mam tylko wrażenie, że nie liderują dlatego, że są najlepsi, ale dlatego, że… ktoś w tej cholernej tabeli musi prowadzić.

Legia wydała wielką kasę na piłkarzy, stadion, sztab szkoleniowy i Bóg jeden wie co jeszcze. Bawi nieporadność zakupionych za niebotyczną sumę jak na polskie warunki piłkarzy; nawet podopieczni Krzysztofa Dowhania między słupkami odstawiają raczej cyrk niż grę w piłkę. W Wiśle postawiono na wariant holenderski i wszyscy zawodnicy chyba faktycznie poczuli amsterdamski klimat, bo zapomnieli jak się gra w piłkę. Inna sprawa, że po zwolnieniu Henryka Kasperczaka ze strony kierownictwa Wisły nie padła żadna sensowna propozycja rozwoju. A Lech? Lech podbija Europę, a na własnym podwórku daje się bić słabiakom jak nigdy. Mieliśmy już absurdalne pomysły przekładania meczów ligowych ze względu na występy w europejskich pucharach ze strony Lecha, więc dlaczego by nie tłumaczyć kiepskiej formy w lidze koncentracją na Europie właśnie? Że co? Inni grają ciągle ligę i puchary? Być może, ale my jesteśmy narodem wybranym i mistrzowie mają prawo być zmęczeni.

Nawet odpoczynkiem. Szkoda, że kibice są już zmęczeni ich zmęczeniem.

P.S. A może niektórym wyszłoby na dobre walnięcie sobie po kielichu dla relaksu? Maciek ze Sławkiem już spróbowali i chyba efekt osiągnęli – z męczącego tournee po USA zostali zwolnieni i mogli się do woli relaksować w Polsce. Można? Można.

A jednak się kręci

Posted in Playarena od środka - autor: playarena w dniu 12 października 2010

Dla wszystkich tych, którzy już otworzyli szampany, w związku z informacjami o mojej śmierci – niestety. Żyję, a co gorsza mam się dobrze. Już niedługo wracamy z aktualizacjami bloga na bieżąco.

Dotychczas zajmowaliśmy się akcją Wielki Dzień Naszej Piłki. Gdyby któremuś z moich wszystkich trzech stałych użytkowników (pozdrawiam Mamo!) umknął ten fakt – zapraszam na stronę akcji na Facebooku.